Powiem szczerze, że nie pamiętam czym ten blog miał być na początku, jakie było założenie.. Pewnie kolejny, jeden z wielu, spontaniczny projekt. Przyznaję, był taki moment, że zapomniałam w ogóle o jego istnieniu. Ale... Czemu by nie powrócić. Każdy moment jest dobry. :)
Ten
post ma być motywacją. To podsumowanie minionego roku, które ma pokazać ile zrobiłam do tej
pory. Ale też ma mnie zmotywować do pracy w nadchodzącym roku.
Sama mam wrażenie że zrobiłam bardzo mało, ale porządkując zdjęcia
różnych projektów z ubiegłego roku, czy lat poprzednich, które umieściłam we wcześniejszym poście, okazuje się że rzeczy są... Istnieją namacalne dowody poświęconego czasu. A widocznych obrazów w sumie mam mało, fotografowanie nie jest moją mocną stroną, toteż nie wszystko co stworzę utrwalam na zdjęciach.
Rok 2018 przebiegł głównie na szyciu małych rzeczy: lalki tildy, akcesoria dziecięce, kokon, rożek, sporo poduszek, zabawek no i oczywiście ubranek dla mojego nadchodzącego Cudu. Uszyłam też kilka sukienek i spódnic dla siebie. Dwie sukienki ciążowe z opcją do karmienia na potem. Te sukienki nosiłam bardzo często. W białej jest to widoczne, bo uszyłam też wersję dla córeczki, a teraz odcieniem odbiegają od siebie. Wybrana dresówka niestety okazała się bardzo nieodporna na pranie i mimo że obchodziłam się z nią delikatnie to zmieniła odcień, po prostu zszarzała. Cóż, z bielą to niełatwa sprawa, nawet mimo tego że przy praniu soda jest moim nieodłącznym kompanem. ;)
Udało mi się też popełnić jedną sztukę całkiem zgrabnych spodni, jedynym ich minusem jest to, że są z wełny bez krzty elastanu, więc gdy stoję wyglądają rewelacyjnie, ale już przy siedzeniu trzeba nieco rozpinać zamek. Mimo tej niedogodności trochę w nich pośmigałam.
Pasja płynie swoim
torem. Już samo to bardzo mnie cieszy. Robię coś, bo chcę, z potrzeby,
dla relaksu, dla twórczego ujścia emocji.
Przyszły rok ma być rokiem świadomego rozwoju szyciowego, edukacji, inspiracji. Edukacja to jest
coś czego mi brakuje i co zaniedbałam w ostatnim czasie. Bo
musicie wiedzieć że szyję w większości intuicyjnie, na oko, coś pamiętam
ze szkoły, korzystam z wiedzy, która tkwi gdzieś z tyłu mojej głowy, ale pracuję trochę po
omacku. Nie korzystałam z gotowych wykrojów, coś sama sobie
rozrysowywałam, coś już na tkaninie zmieniałam, tu dodałam, tam
przemodelowałam. Potem żmudna praca z fastrygą, prucie, zwężenia,
skracania, wydłużania, jednym słowem improwizacja.
Chcę wrócić do początków, pokornie poczytać notatki z czasów technikum, zgromadzone książki,
wziąć wzór z Burdy, odrysować, podkleić, sfastrygować, przeprosić się z żelazkiem, uszyć od
początku do końca tak jak mówi instrukcja, a potem dopiero wprowadzać
modyfikacje. Praca u podstaw. Powoli, bez pośpiechu. Z analizą,
nauką na błędach. Intuicja jest dobra, warto z niej korzystać, ale nie
można popadać w przesadę. Edukacja i świadome szycie to moje cele
na nadchodzący rok.
Także życzcie mi odwagi do podejmowana nowych wyzwań i cierpliwości. Dużo cierpliwości...😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz