wtorek, 5 lutego 2019

Do uszycia. Do it!

  Tu przypomina mi się fragment filmu "Tajemniczy ogród", gdzie Colin stawia pierwsze kroki, a Mary powtarza: "You can do it. You can do it. ...". Identyfikuję się z tym fragmentem, bo mam wrażenie że powrotem do szycia metodą małych kroków, jestem trochę jak taki Colin. ;)
Swoją drogą "Tajemniczy ogród" to jeden z moich ulubionych filmów.
  Ale do rzeczy, w tym roku przede wszystkim chcę odświeżyć wiedzę, zgłębić teorię i to już w styczniu udaje mi się robić. Z racji że nie mam wolnych rąk przez więcej niż 15 minut to głównie planuje, czytam, edukuję się i ewentualnie wizualizuję moje plany w postaci list i rysunków.
  W głowie mam kilka sukienek, w tym roku chciałabym uszyć przynajmniej siedem sztuk. Mam zamiar podejść też do konstrukcji bluzki koszulowej i sprawić sobie kilka w różnych wzorach, myślę że tkaniną przewodnią będzie wiskoza i na pierwszy ogień pójdą wzory w kropki, albo jasne kolory, bo już mam namierzone kilka tkanin. Jako że uwielbiam zarówno sukienki jak i spódnice, a brakuje mi kilku basiców z tych drugich to jeżeli finanse pozwolą
uszyję i spódnice. Moim marzeniem od dwóch sezonów jest aksamitny półklosz na jesień, a że to rok spełnionych marzeń to wiecie... ;)
  Ten post to taka moja umowa, bo to co w głowie to jedno, ale czarno na białym już zobowiązuje.

Na koniec jeszcze kilka wizualizacji w formie moich nieporadnych rysunków.





  Tak jestem zachwycona sukienkami marki Marie Zelie. Są przepiękne, proste, kobiece i do tego bardzo zgrabne konstrukcyjnie. Niestety to nie moja półka cenowa. Dlatego wersja którą zamierzam uszyć może nosić nazwę "BiedaMelii" (to określenie wpadło na mnie na jednej z grup sukienkowych i wydało mi się idealne do umieszczenia tutaj). Gotowy wykrój mam już upatrzony, tkaninę też- piękny granat bawełna-nylon. :) To będzie mój pierwszy uszytek, jak tylko będę w stanie wygospodarować czas. Mam cichą nadzieję, że uda mi się to już w marcu.




  Tego typu sukienki lniane wiszą na moim moodboardzie inspiracyjnym już od tamtego roku. W tym roku sezon letni rozpocznę takim cudem. Wykrój wykorzystam ten sam co przy poprzedniej sukience.
  Len jest mi bliski nie od dziś. Może skuszę się na post o mojej kolekcji dyplomowej, której wspomnienie przywołuje zapachy lnu i skóry przywiezionych wprost z Łodzi.



  Tak jak pisałam: koszule. Bardzo lubię bluzki tego typu, mam kilka ale ciężko trafić na coś co jest dobre jakościowo i w dobrej cenie. ja mam też ten problem że większość z nich jeżeli dobrze leży na sylwetce to jest na mnie za szeroka ramionach. Także albo trafię na dobry wykrój w Burdzie i trochę zmodyfikuję pod siebie, albo skonstruuję własny.




  Dzianiny. Jako że jestem szczęśliwą posiadaczką Merrylocka mam zamiar "odkurzyć" w nim lekko zapomniane ściegi, których mogę używać przy szyciu dzianin. To tak wszechstronny sprzęt, a od kilku lat pełni funkcję tylko overlocka. Czas to zmienić.
  Mam też zamiar testować nową dla mnie długość za kolano, a nawet w pół łydki i takie sukienki jak ta powyższa będą dobre do jej oswajania.

  Także wracam do edukacji, a luty mam zamiar zakończyć zakupami pięknych tkanin.
  Nie mogę się doczekać.
  Bo czyż może być coś bardziej artystycznie satysfakcjonującego, niż tworzenie Nowego z gładkiego płata pomiętej tkaniny. ;)